niedziela, 23 grudnia 2012

NPPL: Prolog



PROLOG: Oddech śmierci


Ostatni oddech

Anioły nie krzyczą
ocierając się o śmierć
stojąc
z poranionym brzuchem
każde cierpienie
maskują uśmiechem
każdy grymas bólu
bezruchem

Anioły nie płaczą
w chwili eksodusu
czekając
z cieniem uśmiechu
maskują jęki
wesołym szeptem
ostatnim tchnieniem
na bezdechu...




 – Proszę Naruto, nie rób tego. Masz w sobie krew Uzumakich, masz żyć, rozumiesz?! – Błagała rozpaczliwie kobieta, przyciskając go do swej piersi. Chłopiec leżał bezwładnie w jej ramionach, a jego ciało było sine. Wyglądał tak przeraźliwie blado i nieruchomo... Jedynie jego przyspieszony oddech świadczył o tym, że wciąż żyje.
   Kobieta odgarnęła długie pasma swoich blond włosów, które przysłaniały jej widoczność i przyłożyła drżące dłonie, otoczone zieloną poświatą, do klatki piersiowej chłopca tuż na wysokości serca. Nie widząc żadnej poprawy zaklęła siarczyście, starając się powstrzymać łzy.
 – Naruto do cholery, otwórz oczy! – Krzyknęła, blednąc coraz bardziej z przerażenia, gdy tylko zauważyła, że jego puls zanika. Zaczęły ją dopadać same czarne myśli aż w końcu pojawiła się tylko pustka.  Bezustannie próbowała go leczyć, lecz to nic nie dawało.
 – Daj spokój, Tsunade – poczuła na swoim ramieniu silną dłoń mężczyzny, który stał za nią z pochyloną głową i przemawiał do niej pełnym smutku głosem.  – Już nic nie możemy dla niego zrobić. To już… – kobieta gwałtownie mu przerwała, wyrywając się mu.
 – Nie mów, że to koniec! – Krzyknęła. – Inaczej nigdy ci tego nie wybaczę, sensei.
    Hiruzen westchnął bezradnie, dając jej spokój, natomiast blondynka odwróciła się w stronę postaci ukrytej w cieniu, pogrążonej w bezbrzeżnym smutku i rozgoryczeniu. Na pobladłej twarzy okalanej hebanowymi włosami malowała się udręka i nienawiść do własnej osoby.
 – Ty – warknęła przez zaciśnięte zęby Tsunade. – Dlaczego przy nim nie byłeś? Miałeś go pilnować. Do cholery, Itachi! – Brunet nawet na nią nie spojrzał. Pusty wzrok miał utkwiony w ziemi, a wszystko dookoła zdawało się do niego nie docierać. Wciąż miał przed oczami postać blondyna, który zostaje przekłuty strzałą i pada na ziemię. Nie był wstanie go uratować, nie był wstanie nic dla niego zrobić. Mimo że powinno być na odwrót, Naruto i tak się do niego uśmiechał, pocieszając go.  Teraz mógł mieć tylko nadzieję, że zdarzy się cud. Trzymał się uporczywie zasady, że nadzieja umiera ostatnia i nie obchodziło go to, że wszyscy już praktycznie spisali blondyna na straty. On postanowił w niego wierzyć. Wiedział, że Naruto tak łatwo się nie podda, że będzie żył.





    Widział tylko czerń, która otaczała go z każdej możliwej strony, nie dając ani cienia szansy na ujrzenie czegokolwiek poza nią. Zupełnie tak, jakby chciała być w centrum jego uwagi. Nie wiedział, gdzie się teraz znajdował. Wiedział jedynie, że czuł niesamowity ból i pulsowanie w żyłach, jakby przepływał przez niego gorący ogień, mimo że on sam czuł paradoksalnie przejmujący chłód.
Miał wrażenie jakby całe jego ciało drętwiało, jakby powoli tracił czucie w nogach i rękach. Próbował poruszyć czymkolwiek, choćby palcem, lecz bez skutku, zupełnie jakby ogarnął go paraliż.
    W pewnym momencie usłyszał plusk rozbijającej się kropli o taflę wody i tubalny głos, roznoszący się echem, lecz słowa go nie sięgały.
    Przed jego oczami rozbłysło znikąd czerwone światło, oślepiając go.
 – Dzieciaku – usłyszał tym razem wyraźniej, lecz nie odpowiedział. – Naruto! – Do tajemniczego głosu wdarła się irytacja i zmartwienie. Blondyn natychmiastowo uchylił powieki, gdy tylko rozpoznał jego posiadacza i rozejrzał się w około.
 – Kyuubi? – Spytał dość niepewnie. - Co się dzieje? - Czuł taki lęk, jakiego jeszcze w życiu nie czuł. – Gdzie ja jestem? Nic nie widzę, a nie pamiętam bym stracił wzrok – panika coraz bardziej zaczęła w nim narastać.
 – Spokojnie dzieciaku – starał się go uspokoić demon. – Przypomnij sobie, co robiłeś zanim straciłeś przytomność – poradził.
  Byłem na dachu w Suna Gakure.
 – Tak – potwierdził z zadowoleniem demon. - Próbowałeś uratować swojego kuzyna i wtedy oberwałeś – Naruto, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, odruchowo chwycił się za lewe ramię. – Strzała była nasączona trucizną i to wcale nie byle jaką – Kyubii parsknął niewesoło. – Ten, który ją stworzył musiał się naprawdę nieźle postarać,  ponieważ działa ona jedynie na junchuuriki, ale nie robi nic demonowi. Dlatego też teraz będziesz się musiał skupić, bo czeka cię ciężkie zadanie – ostrzegł chłopca, na co ten kiwnął potakująco głową. – Musisz się pozbyć całej chakry, jaką posiadasz.
 – To znaczy? – Naruto spojrzał na demona zdezorientowanym wzrokiem. Czuł się zagubiony i przerażony całą tą sytuacją. Kolejne słowa Kyuubiego były dla niego niezrozumiałe, a gdy w końcu udało mu się pojąć ich sens, jego oczy rozszerzyły się w niemym szoku natomiast z ust wyrwał się pełen niedowierzania, słaby dźwięk. To jedno krótkie zdanie rozbrzmiewało w jego głowie niczym zepsuta płyta, która bez przerwy odtwarza to samo:
 – Musisz umrzeć.




    Nie pamiętał co się później działo, ale wtedy, gdy już wszystko wydawało się chylić ku końcowi, a jego samego ogarniała pustka, próbująca odebrać mu wszelkie chęci do życia, Naruto nagle otworzył oczy…

17 komentarzy:

  1. Czytam twój blog na onecie :) Napisałem już komentarz do najnowszej notki i powtórzę się daj swój ff na shippuuden będziesz mieć więcej komentarzy i oceny rozdziałów. Radzę ci z dobrego serca i nie jest to spam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohayo Marii-chan :)
    Bardzo podoba mi się twój blog. Szablon fajny, choć trochę musiałam długo patrzeć na ten obrazek w nagłówku by się połapać kto tam jest i jak siedzi, stoi czy whatever oni tam robią. Po za tym już początek historii przypadł mi do gustu. Przy okazji mówię, że u mnie jest już 5 rozdział.
    Czekam z niecierpliwością na Nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również czytałam Twój blog za czasów, kiedy onet był względnie normalny... W każdy razie cieszę się, że zdecydowałaś się dodać prolog do swojej histori. Teraz wydaje mi się klarowniejsza, a niektóre wątki bardziej zrozumiałe. Lubię Twój styl. Notatki są dość długie, więc łatwiej przełkąć częstotliwość dodawania przez Ciebie notatek. Ale co zrobić, autor dobry, czytałoby się go z chęcią częściej, tylko trzeba zrozumieć też i autora, czas nie tak łatwo znaleźć. Cieszę się równiez, że kontynuujesz historię i nie zostawiłaś nas- swoich czytelników, którzy mają tendencję do nie pozostawiania po sobie śladów poza licznikiem wejść. Chociaż zawsze można tłumaczyć to tematyką bloga, shinobi i działanie z ukrycia. Taaaa
    W każdym razie, pisz dalej.
    Czekam na kolejne notatki.

    pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie czytałam twojego bloga na onecie,ani nic, pierwszy raz tu jestem i w sumie dobrze zrobiłam,bo prolog,wooow, prolog naprawdę mi się podoba.
    No nic, czekam na pierwszy rozdzial i mam nadzieję,że go dodasz,bo trochę się martwię.Od prologu minęło sporo dodasz coś,prawda? :)

    [cold-december-night]

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam twojego bloga na onecie i z radością w sercu znalazłam linka do tej strony. Już się bałam, że nas opuściłaś. Ale kiedy dodasz następną notkę?

    Alexa

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka, wiem, że późno ( ale lepiej niż w cale) natknęłam się na twojego bloga i co tu dużo mówić BARDZO przypadł mi do gustu. Czytałam to opowiadanie przez ostatnie 3 dni jeszcz na onecie. Biedny Naru tyle musiał przeżyć T^T. Bardzo cieszy mnie fakt, że Sasuke zaczął powoli dowiadywać się prawdy o swoim przyjacielu. Jestem też zaskoczona tym, że Kurama wyjawił mu prawdę dotyczącą Naruto, a będąc przy temacie to miło z twojej strony, że uczyniłaś z Kitsune pozytywną postać. Ciekawi mnie bardzo co tam słychać u reszty przyjaciół naszego bohatera, w końcu byli zszokowani kiedy dowiedzieli się, że to On jest ich przywódcą w ANBU a wątpię, że ta informacja jak i fakt powrotu Naruciaka do wioski spłynęła po nich jak po kaczce. Mam jednak nadzieję, że nie dowiedzą się tak od razu całej prawdy o ich przyjacielu i że Saskue czegoś im nie wygada, tym bardziej Ino i Sakura, które też coś tam wiedzą. Może zdawać się to dziwne ale ja bardzo lubię tajemniczość u głównego bohatera. Kolejną rzeczą jaka mnie nurtuje jest drzewo genealogiczne, które można obejrzeć w ciekawostkach w tym samym blogu na onecie. Wynikałoby z niego, że Naruto jest spokrewniony z Gaarą i rodem Uchiha. Jestem ciekawa jak się o tym dowiedzą, może nie wszyscy, ale sami zainteresowani oraz z wynikających z tej sytuacji wydarzeń. Innym aspektem dotyczącym owego drzewka są dwie dodatkowe strzałki prowadzące od Minato i Kushiny, z nich również wynika ciekawa rzecz, a mianowicie taka, że Naauto ma rodzeństwo. Dodatkowo jego "siostra" jest żoną Itachiego i jeszcze ma z nim córkę!!!! Rodzice naszego blondyna teoretycznie nie żyją, czy więc oznacza to, że ta dwójka jest starszym rodzeństwem Naruto? a może Minato i Kushina żyją gdzieś z młodszym rodzeństwem swojego pierworodnego z jakiś niewiadomych przyczyn ukrywając się? No dobra już nie zadaję więcej pytań i tak wiem, że dowiem się wszystkiego dopiero w odpowiednim czasie. Także bierz się do roboty, pisz i publikuj kolejny rozdział. A tak jeszcze podsumowując wszystko to naprawdę całe opowiadanie cholernie, jakby to powiedział Kurama, mi się podoba. Osobiście uwielbiam takie mroczne historie o Naruto chociaż muszę przyznać, że pomimo smutnego nastroju całości zdarza mi się wpuścić "banana" na twarz, zwłaszcza pod wpływem niektórych konwersacji Naruto z Kuramą. Ależ się rozpisałam^^. Pozostaje mi już tylko cię pozdrowić, życzyć weny i czekać na nexta. Rima

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze jedna rzecz - proszę powiedz mi ile lat miał Naruto podczas tego nieszczęśliwego zdarzenia w sunie i ile teraz ma lat? co prawda można się mniej więcej zorientować ile w chwili obecnej ma lat ale ja lubię mieć wszystko klarownie wyjaśnione, nawet takie "upierdliwe" sprawy. Jeszcze raz pozdrawiam. Rima
    PS. Cieszę się, że dodałaś prolog. Dzięki niemu niektóre rzeczy są takie jak tygrysy[czyt ja:D] lubią najbardziej, czyli klarowne^^.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, witam,
    uff udało mi w końcu znaleźć trochę czasu, aby przeczytać prolog (tak, tak to ja ;] która mówiła, że nie ma aktywnej opcji „anonimowy” w komentarzach). Ale wróćmy do prologu jest genialny, dało wspaniale wprowadzenie do samego opowiadania, czytało się bardzo wspaniale, aż nie ma się dość... I jest Itachi postać, którą bardzo lubię, a która miała pilnować, aby Naruto nic się nie stało... Wybuch Tsunade cudo, widać, że bardzo się troszcz o Naruto...
    Dużo weny i chęci oraz czasu Tobie życzę...
    Pozdrawiam gorąco i serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się cieszę, że mogę znowu czytać twój blog ^^. Fabuła jaką prezentujesz jest niesamowicie ciekawa. Podoba mi się, że w końcu ktoś napisał o bardzo silnym Naruto, który jest jednocześnie słaby (naturalnie z powodu choroby). Wszystko co chciałabym ci powiedzieć jest w poprzednich komentarzach więc nie będę bez sensu pisać tego samego. Myślę tylko, że jeśli byś teraz napisała trochę, ale naprawdę TROSZKĘ o przyjaciołach blondyna to miałabyś możliwość napisania dłuższego tekstu (wiem, że to logiczne ale chyba wiesz o co mi chodzi - takie małe urozmaicenie). Naturalnie potem OD RAZU powrót do Naruciaka. Powiedz czy to jest yaoi?
    Wszyscy czytelnicy jesteśmy z Tobą i życzymy DUUUUŻO weny :]
    Pozdrawiam :*
    PS. Proszę o informowanie o nowych rozdziałach gg: 45766661
    Minnaloushe

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam cię, wiesz? Super opisałaś sytuacje, które wydarzyły się przed całą historią na onecie. Może tobie spodoba się mój blog? Link:
    http://in-the-new-world-of-naruto.blogspot.com/ .
    Pozdrawiam, Hanare.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka. Podróżowałam sobie po internecie szukając fajnych blogów o Naruto i natrafiłam na twój. Zaczęłam czytać, i prolog mnie zachęcił. Od samego początku do końca siedziałam jak na szpilkach czując to napięcie, które chciało mnie wręcz rozsadzić. Dołączam się do stałych czytelników. Osobiście nie piszę bloga o Naruto, ale jeśli lubisz Fairy Tail, Attack on Titan i Ao no Exorcist zapraszam do mnie, może coś ci się spodoba. Dobra lecę czytać pierwszy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak nazywa się ten blog o którym wszzyscy tutaj piszą?

    OdpowiedzUsuń
  14. Już od pierwszego fragmentu zaczęłam ryczeć. TT^TT Piękne. Nie no znowu ryczę. T^T

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne. Ciekawy pomysł, porywająca treść. Nie trzeba mówić nic więcej. To jest wspaniałe dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej,
    prolog jest po prostu genialny, dał wspaniałe wprowadzenie do opowiadania, już z pierwszymi słowami ryczałam... cieszę się, że jest Itachi, to jest postać którą bardzo lubię, ma pilnować Naruto aby nic się nie stało... wybuch Tsunade, widać, że bardzo się troszcz o Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej,
    kochana czytałam dawno, dawno temu to opowiadanie na onecie, bardzo mi się podobało, ale ta wersja o tak jeszcze bardziej mi się podoba, choć jestem dopiero za prologiem, to chce się więcej i więcej... i jednak mam nadzieję, że będziesz je kontynuować i nie skończy się na tym piątym rozdziale...
    już na samym poczâtku ryczałam jak bóbr... jest Itachi, uwielbiam jego podtać, ma się troszczyć o Naruto... no i wybuch Tsunade, bosko widać, że jednak zależy jej na Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń